W 2018 roku został wybrany inżynier kontraktu budowy węzła transportowego w Słupsku. Od listopada 2018 r. pobiera ryczałtem wynagrodzenie w wysokości … 64 tys. zł miesięcznie! To oznacza, że dostał już ponad 2 mln zł, mimo że budowa jeszcze się nie rozpoczęła. 64 tys. zł będzie wpływać na konto inżyniera kontraktu do czasu jej zakończenia.
Zgodnie z definicją inżynier kontraktu sprawuje nadzór techniczny nad robotami budowlanymi i jakością ich wykonywania, nadzór nad całością dokumentacji sporządzanej przez wykonawcę i sprawuje kontrolę prawidłowości stosowania procedur unijnych oraz dopełnienia w tym zakresie wszelkich formalności.
Zapytaliśmy ZIM, czym przez 2 lata (od października 2018 r.) zajmował się inżynier kontraktu słupskiego węzła transportowego, skoro wykonawca został wyłoniony w październiku 2020 r i wówczas przystąpił do prac projektowych? Prze 2 lata IK pobierał wynagrodzenie większe niż inżynierowie kontraktu na innych budowach w Polsce. Początkowo UM Słupsk planował wynagrodzenie w wysokości około miliona zł, a zdecydował się zapłacić trzykrotnie więcej. Gdy wartość realizacji projektu węzła transportowego wyceniono na ok. 50 mln zł, wynagrodzenie inżyniera kontraktu szacowano na poziomie 962 tys zł. Teraz wartość inwestycji wynosi ok 29 mln zł, a wynagrodzenie inżyniera kontraktu zgodnie z podpisaną umową wynosi trzy miliony siedemdziesiąt pięć tysięcy zł za okres 48 miesięcy, licząc od 1 października 2018 do 30 09 2022 r. W umowie jest zapis, że w przypadku wydłużenia terminu realizacji inwestycji, wynagrodzenie będzie wypłacane inżynierowi kontraktu do czasu jej zakończenia.
Co wpłynęło na ustaloną w umowie wysokość wynagrodzenia i skąd ogromna różnica pomiędzy pierwotną a obecną wyceną jego pracy ? Tłumaczenie T. Orłowskiego z ZIM brzmiało następująco:
Wynika to z faktu, że tutaj obowiązki inżyniera kontraktu nie były stricte związane z nadzorem nad tą inwestycją, ponieważ ta inwestycja jest realizowana w trybie „ zaprojektuj – wybuduj”. Do obowiązków inżyniera kontraktu należy nie tylko nadzorowanie prac projektowych i prac związanych z wykonawstwem, ale jego zadaniem było przygotowanie wspólnie z ZIM-em nowego programu funkcjonalno – użytkowego na przeprowadzenie tych robót. Z uwagi na konieczność zmiany tak, by węzeł był realny do zrealizowania, te prace dostosowawcze były pracami dodatkowymi, które zostały szczegółowo wyspecyfikowane. Taka była wycena rynkowa tych prac, które zostały wskazane. Tak rynek to wycenił. Dopiero w ramach robót budowlanych będzie pełnił typową rolę inżyniera kontraktu.
Nasuwa się pytanie: czy wzorem innych Zamawiających w Polsce, w imię zasad przejrzystości, jawności, ochrony uczciwej konkurencji, przed powierzeniem inżynierowi kontraktu zadania jakim jest przygotowanie nowego PFU, przeprowadzono postępowanie analityczno – rynkowe, mające ustalić czy ktoś inny nie przygotowałby go sprawniej i taniej? Dlaczego dla przejrzystości nie ogłoszono odrębnego przetargu na przygotowanie Programu Funkcjonalno – Użytkowego?
W odpowiedzi podpisanej przez wiceprezydenta M. Golińskiego w piśmie z dn 3 06 2020 r. czytamy, że zadaniem inżyniera kontraktu było m. in przygotowanie specyfikacji istotnych warunków zamówienia dla przetargu (siwz), zmiany w PFU, a także organizacja spotkań roboczych w ZIM i PKP.
Oto przykładowy wykaz czynności wycenionych na 64 tys zł miesięcznie i wykonanych przez inżyniera kontraktu na podstawie comiesięcznych raportów za okres 2018 – 2020, podpisany przez wiceprezydenta M. Golińskiego.
Z otrzymanych z ZIM raportów wynika, że np. za 64 tys zł miesięcznie w październiku 2018 r podpisano umowę z inżynierem kontraktu i przekazano mu dokumenty, w listopadzie 2018 r. zorganizowano spotkanie, na którym inżynier kontraktu i zamawiający omówili dokumenty, a w styczniu 2019 r. inżynier kontraktu przekazał mapę cyfrową terenu węzła i skan pisma w sprawie przedłużenia terminu realizacji projektu. Kolejne comiesięczne raporty, dołączone do faktur zawierają informacje m.in. o wymianie korespondencji, rozmowach telefonicznych, spotkaniach oraz o wprowadzaniu zmian do projektu (?) Słupska Inicjatywa Obywatelska pytała w jakiej formie owe spotkania czy rozmowy inżyniera kontraktu, dotyczące np. ustaleń z PKP czy zmian w PFU zostały udokumentowane. W piśmie z 23 06 2020 r. wiceprezydent Słupska M. Goliński odpowiedział:
organ musi mieć zagwarantowaną pewną sferę swobody, w ramach której może gromadzić informacje , rozważać rożne, często odmienne rozwiązania , sporządzać projekty dokumentów czy też w sposób całkowicie nieoficjalny utrwalać przebieg spotkań i dyskusji. Zatem o ile dokument będący wytworem jego pracy nie został przez niego podpisany i nie jest wyrazem oficjalnego stanowiska, a nadto nie został włączony do akt , nie stanowi informacji publicznej.
To samo pytanie we wrześniu 2021 r. Redakcja zadała wicedyrektorowi T. Orłowskiemu z ZIM. Oto odpowiedź:
Raport jest potwierdzeniem robót i nie potrzebujemy wszystkiego pisać – odpowiedział T. Orłowski z ZIM. (?)
Oczekiwaliśmy, że notatka lub protokół ze spotkań, inżyniera kontraktu w wyniku których powstawały ustalenia dot. węzła transportowego, powinny stanowić podstawę weryfikacji wykonanej pracy i pobieranego sutego wynagrodzenia ze środków publicznych. Oczekiwanie było uzasadnione, ponieważ dotarliśmy do notatek i protokołów z rozmów prowadzonych ze spółkami PKP oraz ze spotkań organizowanych przez UM w poprzedniej kadencji. Zawierały one informacje o czasie, miejscu, temacie spotkań, ustaleniach wraz z dołączoną listą uczestników i ich podpisami. Dlaczego od roku 2018 ani ZIM, ani UM nie widzi potrzeby ich sporządzania przez inżyniera kontraktu?
Od sierpnia 2017 nadzór nad ZIM przejęła ówczesna wiceprezydent Krystyna Danilecka – Wojewódzka, jednak prowadzącym ustalenia do czasu złożenia wniosku do Urzędu Marszałkowskiego o dofinansowanie projektu węzła transportowego był nadal dotychczasowy wiceprezydent resortowy. Zgromadzona dokumentacja potwierdza wszystkie podjęte przez niego działania i to, że od sierpnia 2018 r. całkowity nadzór nad ZIM i nad realizacją projektu węzła transportowego przejęła obecna prezydent KDW. Z pism będących w posiadaniu Redakcji wynika, że od tego momentu nastąpił zastój w realizacji wcześniejszych uzgodnień z PKP (pisaliśmy o nich we wcześniejszych artykułach). Nie doszło też do zawarcia Porozumienia zaproponowanego przez PKP.
Czy to zbieg okoliczności, że w takim momencie, pod koniec 2018 r wybrano inżyniera kontraktu? Czytając lakoniczne raporty można odnieść wrażenie, że przez dwa lata, za sute wynagrodzenie inżynier kontraktu wykonywał czynności, które należały do ZIM i Urzędu Miasta z prezydentem włącznie, ponieważ nikt z trójki prezydentów w nowej kadencji nie ma kwalifikacji technicznych, inżynierskich, a budowlanych w szczególności. Warto przypomnieć, że zanim wybrano drogiego inżyniera kontraktu, te same zadania czyli prowadzenie negocjacji, organizowanie i uczestniczenie w spotkaniach, dokonywanie ustaleń i podejmowanie innych działań dotyczących węzła transportowego należało do resortowego wiceprezydenta, posiadającego jednocześnie uprawnienia budowlane i odpowiednie doświadczenie w prowadzeniu rozmów.
Obecnie sytuacja rysuje się następująco: miasto na podstawie trzyzdaniowych raportów, przez 2 lata płaciło inżynierowi kontraktu ryczałtem 64 tys. zł miesięcznie, za wykonanie dodatkowych zadań, stricte nie związanych z nadzorem nad inwestycją (cyt T.Orłowski – ZIM), wykraczających poza ścisłe ramy definicji inżyniera kontraktu. Ze strony IK wszystko jest w porządku. Nie obowiązuje go ustawa „prawo zamówień publicznych”, ponieważ prawo dyscyplinuje wydającego pieniądze, a nie tego, któremu się płaci. Czy po końcowym rozliczeniu projektu pieniądze wypłacone za zadania dodatkowe Miasto Słupsk będzie musiało oddać? Czas pokaże.
Bożena Bugańska