Słupska Solidarność organizacja, która w latach 80-90 zrzeszała kilkadziesiąt tysięcy działaczy w Regionie, obecnie jest cieniem dawnej legendy. Podejmowane inicjatywy reaktywacji nie przynoszą rezultatu. Działacze mówią, że jest dramat.
Z okazji 40 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce odbyły się po cichu uroczystości pod tablicą upamiętniającą ofiary grudnia 70 roku przy ul. Jedności Narodowej w Słupsku. Wzięła w nich udział garstka dawnych działaczy (tych samych co zawsze) i zero młodzieży, dla której to powinny być przeprowadzane tego typu obchody. Lista zarzutów byłych i obecnych działaczy z Regionu do Zarządu jest bardzo długa. Przeważają zarzuty braku jakichkolwiek działań promujących Związek w Regionie, braku tworzenia nowych zakładowych organizacji związkowych, zatrudnianie osoby emerytowanej na stanowisku sekretarki co tym samym blokuje miejsce pracy dla młodych bezrobotnych kobiet, rozdawanie odznaczeń związkowych tylko w zaufanym gronie i wiele innych.
Z tęsknotą działacze spoglądają na czasy, gdy Regionowi szefowała pani Barbara Suchojad. W związku było wtedy życie, dużo się działo, wyjazdy, protesty, a jak jest teraz? – pytają działacze. Nawet z tęsknotą zaczynają spoglądać na czasy rządów Stanisława Szukały, którego także krytykowali, ale teraz widzą dzielącą ich przepaść. Za kadencji Tadeusza Pietkuna (63 lata) jest kompletny marazm. Nawet wybory przewodniczącego w słupskim Inkubatorze nie odbyły się bez zgrzytu, gdyż na salę nie chciano wpuścić jednego związkowca. Działacze uważają, że obecnemu Przewodniczącemu chodzi tylko o dociągnięcie w spokoju do emerytury i przypominają, że jego fatalne rządy jako wójta w Gminie Smołdzino ponad 20 lat temu przerwane zostały skutecznie przez referendum, w wyniku którego został odwołany z pełnionego urzędu. Związkowcy martwią się, że po zakończeniu kadencji przez przewodniczącego T. Pietkuna z Solidarności nie pozostanie kamień na kamieniu. Do Komisji Krajowej w Gdańsku wpływają skargi, ale bez żadnego odzewu.
Zbigniew Bronk (przewodniczący Solidarności 80 na Akademii Pomorskiej):
Niestety, od kolegów związkowców nie dostajemy zaproszeń na żadne wspólne obchody. Mamy sygnały, że w Solidarności za kadencji pana Pietkuna źle się dzieje. Być może z tego powodu notujemy zwiększone zainteresowanie naszym związkiem.
Franciszek Burek (odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Wolności i Solidarności):
Z Solidarności odszedłem ok. 6-7 lat temu. Nie do takiej Solidarności wstępowałem w latach 80 – tych. Patrząc na to co było kiedyś w słupskich strukturach i widząc to co jest teraz, jest mi po prostu żal. Ból rozrywa moje serce widząc jak to wszystko chyli się ku upadkowi.
Na proste i krótkie pytania Redakcji przesłane do Zarządu Regionu w sprawie działalności Solidarności nikt nie raczył odpowiedzieć pomimo ponowienia zapytań. Przyszedł tylko e-mail z informacją o chorobie Przewodniczącego i braku kompetencji do udzielenia odpowiedzi przez kogokolwiek innego. Czy to oznacza, że wobec absencji Przewodniczącego Związek nie funkcjonuje pomimo posiadania kilkunastoosobowego Zarządu?
O dalszych losach słupskiej Solidarności będziemy informować.
Antoni Michał Górecki