Ponad 500 rolników wyruszyło na ulice Słupska 20 lutego. To kolejna już odsłona protestu przeciwko sprowadzaniu do Polski żywności spoza Unii Europejskiej, z Ukrainy.
Nie potestujemy przeciwko Ukraińcom i przeciwko UE, ale przeciwko decydentom, którzy serwują nam szaleńcze nakazy i zakazy, których celem jest wyłączenie naszej produkcji rolnej na rzecz korporacyjnej żywności, wytwarzanej poza UE – wyjaśniają organizatorzy protestu.
Reakcja przechodniów wskazywała, że mieszkańcy Słupska popierają postulaty protestujących rolników. Wzburzenie ich wywołuje fakt, że mimo sankcji i zakazów nałożonych na Rosję, do UE wpłynęły towary o wartości ponad 2 miliardów dolarów. Płody rolne sprowadzane z Ukrainy są wytwarzane prze ogromne holdingi, których właścicielami nie są ukraińscy rolnicy, ale oligarchowie. Ich korporacje są zarejestrowane w różnych krajach świata, poza UE. To oni zarabiają ogromne pieniądze za płody rolne wytwarzane na Ukrainie. Jednocześnie płacą podatki poza Ukrainą, dlatego sprowadzanie zbóż i innych produktów rolnych z Ukrainy tak naprawdę nie jest pomocą dla tego kraju.
Protesty rolników odbywają się w imię obrony producentów zdrowej polskiej żywności i konsumentów. Sprowadzane zatrute, zepsute lub niespełniające norm płody rolne stanowią bowiem zagrożenie dla zdrowia i życia konsumentów, ponieważ sprowadzana żywność nie jest kontrolowana. Z oficjalnych danych wynika, że zużycie nawozów w Polsce jest najniższe w krajach UE.W Holandii zużywa się ok 9 kg chemii na hektar, w Niemczech ok 4,5 kg na ha a w Polsce tylko 2,5 kg na ha.
Rolnicy z Pomorza protestują także przeciw działalności KOWR-u, który ich zdaniem krzywdzi rolników. Główny zarzut wobec KOWR-U to sprzedaż polskiej ziemi zagranicznym podmiotom, wydzierżawianie ziemi deweloperom i odrolnienie gruntów.
Rolnikom podziękowali za determinację mali przedsiębiorcy, którzy chcą kupować i sprzedawać polską żywność. Tymczasem zalew tanich i złych jakościowo produktów rolnych i żywności ze Wschodu, sprzedawanych w sklepach wielkopowierzchniowych, powoduje upadek polskiego handlu. Polski producent i sprzedawca staje się niekonkurencyjny.
„Wy jesteście naszą siłą, bez was nie będzie nas” – mówili przedstawiciele handlu obecni wraz z rolnikami podczas protestu.
Protestujących wzburzyła obecność flagi ukraińskiej na słupskim ratuszu. Ich przedstawiciele udali się do prezydent Słupska Krystyny Danileckiej – Wojewódzkiej z żądaniem zdjęcia jej na czas protestu. Postulat rolników został zrealizowany.
Bulwersujący jest także fakt, że prezydent zgodziła się nieodpłatnie udostępnić ciągnikom Plac Zwycięstwa na czas protestu, by nie utrudniać życia kierowcom. Następnego dnia przed akcją komendant Straży Miejskiej poinformował o zmianie decyzji prezydenta. Zażądano od protestujących 37 tysięcy złotych za udostępnienie placu. W związku z tą decyzją ciągniki wyjechały na ulice. „Hańba, hańba” „prezydent do wymiany” – komentowali taką decyzję zgromadzeni na Plac u słupszczanie. Zdaniem rolników zmiana decyzji miała na celu przeszkodzenie protestującym w prezentacji postulatów kosztem utrudnienia ruchu na terenie miasta i zantagonizowania kierowców i rolników.
Rolnicy podkreślają, że akcja była udana. Policja pomogła protestującym rolnikom w organizacji ruchu podczas przejazdu ulicami Słupska ponad 250 ciągników, a ze strony słupszczan padały słowa i gesty poparcia dla protestujących.
Antoni Michał Górecki
Bożena Bugańska