poniedziałek, 9 grudnia, 2024
spot_img
Strona głównaPopularneDo trzech razy sztuka! Powraca temat poszerzenia granic Słupska.

Do trzech razy sztuka! Powraca temat poszerzenia granic Słupska.

Podczas lutowej sesji Rada Miejska podjęła uchwałę w sprawie powołania doraźnej komisji ds rozszerzenia granic administracyjnych Słupska. To trzecie podejście do tematu. Poprzednie miały miejsce w latach 2008/2009 i 2015/2016 . Mieszkańcy gmin dwukrotnie zdecydowali, że nie chcą takiego rozwiązania, a słupscy radni z uporem przekonują, że ich pomysł jest w interesie wszystkich mieszkańców regionu. Zapytaliśmy więc starostę słupskiego i wójtów czy podzielają tę opinię?

Pomysł rozszerzenia granic administracyjnych Słupska powraca jak bumerang. Jego realizacja oznacza dla miasta zwiększenie terenów inwestycyjnych i wpływów do budżetu. Nic dziwnego, że słupscy samorządowcy są przychylni tej inicjatywie. Starosta słupski Paweł Lisowski informację o powołaniu komisji przyjmuje ze spokojem. Oczekuje na efekty jej pracy w postaci konkretnych wniosków, bez których dzisiaj trudno ocenić wartość pomysłu.

Z mojego punktu widzenia – komentuje sprawę starosta Paweł Lisowski stanowisko samorządu powiatowego będzie zawsze w oparciu o wolę mieszkańców. W Polsce są przykłady, gdy mieszkańcy podmiejskich miejscowości chcieli takiego przyłączenia. To, co ja widzę, co się dzieje w podsłupskich miejscowościach pokazuje, że jest wręcz odwrotnie, że mieszkańcy chcą zostać w granicach administracyjnych gmin. Nie chciałbym teraz krytykować tego pomysłu, ale z definicji jest to pomysł nieopłacalny dla naszego samorządu. Oznacza on ubytek w dochodach, szczególnie jeśli miasto przejmie tereny wraz z mieszkańcami.

Starosta słupski i włodarze okolicznych gmin mają świadomość, że silny Słupsk, to silny region, ale wzrost potencjału miasta nie może odbywać się kosztem powiększania granic administracyjnych. To droga na skróty. Potrzebne są inne działania w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Kończy się obecna perspektywa unijna, a brakuje przygotowań do wykorzystania środków z nowego programu operacyjnego i to osłabia słupski samorząd i region.

Zespół powinien być powołany, ale do tego, żebyśmy się wspólnie przygotowali na kolejną edycję środków unijnych –mówi wójt Gminy Słupsk Barbara Dykier. W tym przypadku znowu zostanie zmarnowany czas i pieniądze. Nie wyciągnięto żadnych wniosków z roku 2009 i 2015.

Przyszłość rozwoju Słupska i regionu włodarze gmin widzą w realizacji wspólnych przedsięwzięć i ich współfinansowaniu. Współdziałanie samorządów – pomijając kilka wyjątków – nie układa się najlepiej od wielu lat, a zarówno Słupsk jak i podsłupskie gminy mają te same problemy do rozwiązania. O nich wspominała w rozmowie wójt Gminy Słupsk.

Ponad rok temu moi radni wystąpili do Komisji Gospodarki Komunalnej RM z propozycją wspólnego posiedzenia – informuje Barbara Dykier. Chcieliśmy wspólnie objechać okolice i złamać fałszywy mit, że ul Kaszubską jeżdżą tylko mieszkańcy Siemianic. Czy słupscy radni nie wiedzą jak rozbudowuje się Słupsk w rejonie ulicy Duńskiej, czy Norweskiej, a mieszkańcy tej części miasta także korzystają z tej drogi? Próbowaliśmy rozmawiać na temat alternatywnych wyjazdów, dopóki nie zostanie zbudowany ring. Miały być wyłożone płyty betonowe, co deklarował dyr ZIM J. Borecki. Okazuje się, że płyty nie są ułożone. Brakuje mi merytoryki. Widzę, że nie patrzy się na rozwój regionu w którym Słupsk powinien być liderem napędzającym rozwój, mobilizującym okoliczne samorządy powiatu słupskiego, tak jak się to dzieje w Zielonej Górze, Rzeszowie czy w Poznaniu. Byłam pod wrażeniem tamtejszych rozwiązań np. komunikacji zbiorowej. Tam jest jeden organizator, jeden operator, chociaż jest kilku przewoźników i mają jeden wspólny bilet. Przekazywałam moją wiedzę p. prezydentowi Biedroniowi, p prezydent Krystynie Danileckiej – Wojewódzkiej i nic.

Brak entuzjazmu okolicznych włodarzy do pomysłu poszerzenia granic Słupska wynika z braku szerszej współpracy między miastem a gminami. W regionie pomorskim nie brakuje dobrych przykładów do naśladowania, z których miasto mógłoby skorzystać. Jednym z nich jest Gmina Reda. Chce ona wystąpić w dużym projekcie partnerstwa publiczno – prywatnego w zakresie budowy dróg. Gmina Reda jako lider zawiązała więc stowarzyszenie obejmujące 23 gminy, które wspólnie przygotowują projekt o wartości 800 mln zł. Z rozmów z samorządowcami wynika, że wspólne realizowanie projektów komunikacyjnych, drogowych jest bardziej pożądane niż zmiany na mapie. Przykładowe projekty do realizacji to np. powołanie związku gminno – powiatowego w zakresie komunikacji publicznej czy usług komunalnych. Póki co, są problemy z dogadaniem się między samorządami.

Przykładem niedogadania się jest brak porozumienia w zakresie transportu publicznego. Takie porozumienie to byłyby dodatkowe pieniądze dla regionu. Lepszy tabor o który mocno się staramy jako samorząd powiatowy to również plusy dla miasta – przekonuje starosta Paweł Lisowski.

Obecnie współpraca miedzy Słupskiem a Gminą Słupsk i Gminą Kobylnica układa się pomyślnie z Wodociągami Słupsk w zakresie kanalizacji sanitarnej. Samorządowcy wskazują, że podobnie może być z odpadami komunalnymi. Tu jako przykład podawany jest Bytów, gdzie okoliczne gminy stały się współwłaścicielami firmy odbierającej odpady. Zdaniem samorządowców władze Słupska nie budują dobrej atmosfery do rozmów i zawierania porozumień.

Nie można sąsiadowi zabrać jego ziemi, a potem w przyjaznej atmosferze siadać przy kawie do rozmów. To jest niemożliwe! Szkoda, bo zaczęła się budowa dobrych relacji z p. prezydent od wynegocjowania pieniędzy za tarczę antyrakietową. Ustaliliśmy, że dla uniknięcia konfliktu dzielimy je po równo, mimo że tarcza jest na terenie gminy. Budujmy dalej porozumienia: nie dla Basi, nie dla Krysi, ale dla wszystkich mieszkańców z poszanowaniem ich własności. Takie inicjatywy jak poszerzanie granic miasta w obecnej rzeczywistości są przejawem ignorancji, jeśli chodzi o samorządnośćdodaje Barbara Dykier.

Pomysł rozszerzenia granic Słupska budzi obawy mieszkańców gminy Słupsk, gdzie od 60 do 80% terenów stanowią grunty rolne. Na terenach wiejskich minister rolnictwa nie wydaje zgód na odrolnienie klasy III. Może chodzi o przejęcie tych gruntów w granice miasta, odrolnienie i przekazanie deweloperom do zabudowy? – pytają. A może to zamach na bardziej stabilne finansowo samorządy i próba szukania sukcesu przez władze Słupska?

Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że dobrej atmosfery nie buduje decyzja podjęta na ostatniej sesji RM Słupska w sprawie połączenia drogi z Płaszewka do ul Gdyńskiej, drogi prowadzącej do strefy gospodarczej w Głobinie, gdzie 50% pracowników firm to mieszkańcy Słupska. Decyzja miejskich radnych jest przede wszystkim niezgodna z planem gminy z 2010 r, który zawiera także zarys planu jaki ma być realizowany w Słupsku. Plan z 2010 r uzyskał wówczas na piśmie pozytywną opinię miasta. Zdaniem p. wójt po to są uzgodnienia między samorządami, by zachować kontynuację tych planów. Nie mozna ich dowolnie zmieniać. Wiele wskazuje na to, że gmina zaskarży uchwałę RM niezgodną z wcześniejszymi ustaleniami.

Stanowisko Leszka Kulińskiego, wójta gminy Kobylnica w kwestii poszerzenia granic miasta jest zbieżne ze stanowiskiem cytowanych samorządowców.

Przeciwstawiam się działaniom wchłonięcia bliżej nieokreślonego obszaru, ponieważ dzisiaj jeszcze nie wiadomo co będzie przedmiotem zagarnięcia – druzgocąco komentuje sprawę wójt Leszek Kuliński. Od wielu lat współpracujemy z sobą jako samorządy i widzę inne płaszczyzny rozwoju niż to , żeby przejmować od kogoś grunty. Do mnie nie trafia argument, że miasto ma coraz mniejszy obszar umożliwiający mu funkcjonowanie.

Wójt Leszek Kuliński dostrzega możliwości realizacji wspólnych zadań w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Powinny one dotyczyć takich dziedzin jak komunikacja publiczna, oświata, gospodarka wodno – ściekowa czy gospodarka niskoemisyjna. Do tego poszerzanie granic miasta i pozbawianie dochodów innych samorządów nie jest konieczne.

Gmina Słupsk i Gmina Kobylnica są dość dobrze zurbanizowane. Dbaliśmy o to przez lata, aby naszym mieszkańcom dobrze się żyło. To dziwnie wygląda, gdy przychodzi grupa ludzi, która sobie rości prawo do wchłonięcia części innej gminy, bo im brakuje terenu. Dlaczego miasto nie inwestuje na terenach, które są jeszcze wolne w jego granicach, tylko chce przejąć tereny zurbanizowane z których może od razu czerpać dochody?pyta L. Kuliński.

Zdaniem samorządowca, gdyby miasto swobodną ręką przejęło część gminy Kobylnica, w której zrealizowano ważne inwestycje przynoszące spore dochody samorządowi kobylnickiemu, to gmina straciłaby rację bytu. W opinii wójta nie wypada wyciągać ręki po coś, co zostało już wytworzone przez społeczność gminy i dla jej potrzeb było zrealizowane. Zamiast tego potrzebne jest merytoryczne współdziałanie i partnerstwo.

My proponujemy miastu wiele rozwiązań, np. dot. komunikacji zbiorowej i wspólnego biletu. Często przekazuję władzom Słupska, że jesteśmy gotowi, by raz na kwartał usiąść do stołu i podyskutować o tym, jakie mamy wspólne pomysły do realizacji dla dobra obu stron. Niestety, miasto nie podejmuje tematu.

W ocenie samorządowców powiatowych dzisiaj są ważniejsze sprawy do załatwienia niż powołanie komisji ds rozszerzenia granic Słupska. To przede wszystkim wspólne przygotowanie się do wystąpienia o środki unijne i walka ze skutkami pandemii.

Inicjatorem powołania komisji ds. poszerzenia granic Słupska jest grupa 5 radnych: B. Dobkowski, A. Rożek, P. Szewczyk, P. Skowroński i K.Bierka. Efektów pracy komisji należy oczekiwać za ok. półtora roku.

Bożena Bugańska

spot_img

POPULARNE