W grudniu 2020 r Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Słupsku uchyliło zaskarżoną decyzję wójta Gminy Słupsk z 2015 r i umorzyło postępowanie w całości. Wobec umorzenia postępowania spółka nie ma obowiązku zapłaty kary pieniężnej za wycinkę 160 drzew w Bierkowie bez zezwolenia. W połowie lutego 2021 r Gmina Słupsk zwróciła 70 530 zł wypłaconych przez spółkę na podstawie decyzji SKO z 2019 r.
Sprawa dotyczy kary za wycinkę drzew w Bierkowie przez PGK bez zgłoszenia tego zamiaru wójtowi Gminy Słupsk. Postępowanie w tej sprawie rozpoczęło się w 2015 r. Do dnia dzisiejszego nastąpiły dwie zmiany w ustawie i za każdym razem sprawa była rozpatrywana wg zmienionych przepisów prawa. W opinii prawników złamano podstawową zasadę, że „prawo nie działa wstecz”. Ich zdaniem wydarzenie z maja 2015 r powinno być rozpatrywane w zgodzie z zapisami wówczas obowiązującymi w ustawie. Co więcej , przyczyna problemu kryje się w braku jednego zdania w tekście zmienianych zapisów, mówiącego o tym, że do postępowań wszczętych przed zmianą zapisów w ustawie stosuje się przepisy dotychczasowe. Pierwsza zmiana w przepisach pojawiła się w 2015, a druga w 2016 r. Wówczas w Polsce stała się głośna wycinka drzew w Białowieży i sprawa ministra Szyszki, więc wydano przepisy, na mocy których pozwolono na wycinkę drzew bez zezwoleń, bez zgłaszania wójtowi czy prezydentowi zamiaru wycinki.
Wycinka nastąpiła, gdy nowe przepisy nie obowiązywały czyli w maju 2015 r. Po miesiącu od zdarzenia wójt Gminy Słupsk B. Dykier wydała decyzję na kwotę półtora mln zł za bezprawne wycięcie drzew. PGK odwołało się od tej decyzji i złożyło skargę do WSA i do NSA. W międzyczasie zmieniły się przepisy dot. opłat za wycinkę i kwota została skorygowana . W listopadzie 2015 roku wydana została nowa decyzja na kwotę miliona zł. Po trzech latach, w lipcu 2018 r NSA wydał wyrok korzystny dla gminy i uchylił decyzję SKO, nakazując ponowne rozpatrzenie sprawy z uwagi na brak rzetelnego zgromadzenia dowodów.
SKO ponownie zajęło się sprawą i w lutym 2019 r. wydało swoją decyzję na kwotę 70 tys zł za wycinkę na terenie, na którym jest cmentarz dla zwierząt (teren z przeznaczeniem nie jest terenem rolnym). Pozostałego terenu nie uwzględniono w decyzji, ponieważ na podstawie zmienionych przepisów właściciele gruntów rolnych mogą wycinać drzewa bez pozwolenia.
Ja się nie chciałam z tym pogodzić – komentuje sprawę wójt Barbara Dykier. Nie może być w państwie prawa czegoś takiego, że prawo działa wstecz. Ponieważ gmina jako organ wydający decyzję nie ma statusu strony i nie może odwołać się od decyzji SKO, zrobiliśmy to poprzez prokuraturę. Wystąpiliśmy w kwietniu 2019 r do prokuratora z prośbą, aby zaskarżył decyzję na kwotę 70 tys zł do SKO. Prokurator dopiero w sierpniu wystąpił do NSA o zbadanie jeszcze raz tej sprawy.
W lutym 2020 r NSA sąd ponownie uchylił decyzję SKO i skierował do ponownego rozpatrzenia. W grudniu 2020 r SKO umarza postępowanie, uzasadniając decyzję tym, że minęło 5 lat od wydania pierwszej decyzji wójta!!!
Oczywiście ja się z tym nie godzę – mówi wójt Barbara Dykier. Szykujemy ponowne wystąpienie do prokuratury. Mamy na to pół roku. Mam tę świadomość, że może nie wygramy, ale chcę, żeby sądy i prokuratorzy widzieli jak opieszale wygląda postępowanie w tak prostej sprawie: od maja 2015 r. grudnia 2020 r. Niech sąd zajmie stanowisko , czy SKO zrobiło prawidłowo umarzając to postępowanie. Żądane przez gminę pieniądze są karą za złamanie ówczesnych przepisów i wycinkę drzew bez zgłoszenia tego zamiaru w gminie. Te procedurę złamano i spółka powinna ponieść karę.
Czy wynik sprawy byłby inny, gdyby nie zmarnowano 3 lat na trwanie procesu sądowego? Czy wynik byłby inny, gdyby SKO nie wydawało decyzji od lutego do grudnia i gdyby nie złamano zasady, że prawo nie działa wstecz? Czy opieszałość miała skutkować ewentualnym przedawnieniem się ewentualnej odpowiedzialności finansowej byłego prezesa PGK?
Bożena Bugańska